Dziś trochę na
luzie i z innej beczki… kogo łatwiej przyuczyć do pracy na CNC…
frezera manualnego, czy świeżo upieczonego technika po kierunku
związanym z programowaniem obrabiarek numerycznych.
Choć z pozoru
odpowiedź wydaje się oczywista, to taka nie jest.
Technik ma wszelkie
podstawy, powinien być idealnym kandydatem, jak to się mówi „siada
i robi”. Ale to niestety, nie jest prawdą, brak mu najważniejszej
rzeczy – praktyki. Umiejętność doboru i oceny parametrów
skrawania, oraz stopnia zużycia narzędzi, jest kluczowym elementem
gwarantującym pogodzenie wydajności z jakością wykonania, oraz z
jednoczesną oszczędną gospodarką narzędziową. To prawda, że
producenci podają parametry dla swoich narzędzi, ale są to jedynie
wartości przybliżone, uzależnione od wielu czynników i naprawdę
rzadko pokrywają się z tymi stosowanymi w rzeczywistości. Wpływ
na parametry mają: sztywność maszyny, maksymalne dopuszczalne
obciążenia wrzeciona i osi, a nawet kształt i sposób zamocowania
obrabianego przedmiotu. Są to wszystko zagadnienia, które
najłatwiej jest zaobserwować podczas obróbki manualnej. Pierwszą
zdobywaną umiejętnością jest wyczuwanie na korbie generowanych
oporów skrawania i ich zmian podczas procesu obróbki, dopiero w
dalszej perspektywie dochodzi ocena na słuch, oraz po wyglądzie
odprowadzanego wióra.
Zwykły frezer ma
już wyczucie, posiada pewną intuicję nabytą wraz z
doświadczeniem. Nie potrafi natomiast programować. Pytanie
zasadnicze brzmi: czy można szybko nauczyć go programować? I znów
nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi. W większości przypadków
(ale nie wszystkich) można wykluczyć wszelkich „gabaryciarzy”,
natomiast grupą godną zainteresowania są frezerzy narzędziowi,
oraz obsługujący wytaczarki współrzędnościowe. Nie chodzi tylko
o stosowanie przez nich sporego asortymentu różnych narzędzi, ale
i o znajomość planimetrii, stereometrii, oraz trygonometrii. Ze
względu na rodzaj pracy są to narzędzia matematyczne, które znają
i są w ciągłym użyciu.
Kogo więc jest
łatwiej nauczyć obsługi CNC? Technikowi potrzeba podstawowej
praktyki… z doświadczenia i obserwacji szacuję, że potrzeba co
najmniej dwóch lat pracy na frezarkach manualnych, żeby poznać
przynajmniej podstawowe zależności i niuanse. Z frezerami
manualnymi jest bardziej złożona sprawa, są to z reguły ludzie
pracujący już dość długo w swoim zawodzie, przez co posiadający
nawyki, których się muszą wyzbyć, co jest stosunkowo proste, ale
co jest o wiele istotniejsze, są to z reguły ludzie po
czterdziestce. W tym wieku podstawowym pytaniem jest czy nie utracili
jeszcze zdolności uczenia (wraz z wiekiem jest się coraz trudniej
uczyć). Na korzyść frezerów narzędziowych, oraz obsługujący
wytaczarki współrzędnościowe przemawia jednak to, że w trakcie
całej swojej pracy zawodowej zmuszeni byli do „ćwiczenia”
umysłu, co wydatnie pomaga w ewentualnej dalszej nauce. Jeśli zaś
chodzi o czas przysposobienia, to taki frezer powinien zacząć pisać
pierwsze programy już po 2-3 miesiącach, natomiast pełna adaptacja
też zajmie około 2 lat.
PS. Nie zapomniałem o grawerowaniu - będzie wkrótce.
PS. Nie zapomniałem o grawerowaniu - będzie wkrótce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Do "Januszy biznesu". Wszelkie komentarze noszące znamiona reklamy (link do strony firmowej, nazwa użytkownika będąca nazwą bądź adresem firmy itp.) będą niezwłocznie usuwane.
Bardzo mi przykro. Prośba nie poskutkowała. Wyłączam komentarze. Ewentualne pretensje kierować do "Januszy biznesu".
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.